czwartek, 15 marca 2012


Transalp dostał nowe zawieszenie
 

Pomyślałem sobie kiedyś, Comą nie zostanę, bo już za późno, ale standardowy Transalp mi nie wystarcza, bo chce trochę bardziej, niż on może, pobawić się w terenie. Na standardowych zawiasach wyłaziły mu gały. Telefon do Dandiego i pozbawiłem się z konta paru groszy. 
Po zakupie nowego, jeszcze na starym zawieszeniu, pojechałem na Ukrainę. Jadąc na jedną z połonin zastanawiałem się po co wydałem tyle kasy i czy było warto. Patrzeć trzeba, a nie myśleć, bo nie zauważyłem wystającej betonowej płyty, w którą z impetem uderzyłem. Nie zdążyłem nawet wyciągnąć zawieszenia. Mój jednośladowy przyjaciel podróży przekazał mi jakie są jego względem mnie wymagania, o mało nie wyrzucając mnie w powietrze.  
Z przodu trampiego pojawiła się więc Kayaba 48, a z tyłu White Power. Skok z przodu powiększył się do 305 milimetrów, a z tyłu do 270. Zmieniona została pompa hamulcowa, bo oryginalna nie mieściła się. Kierownica znacznie poszła w górę, a po dodaniu jeszcze wyższej WP kupionej od Tomka z endurovoyagera jeździ się świetnie. Sprawdziłem go na hałdzie na Wólce Węglowej i na wielkim piachu.  Pewnie niektórzy powiedzą, że to bez sensu, bo można mieć jednocylindrowca z dużym skokiem  i mniejszą wagą. Niech tam sobie mówią, ja i tak będę upierał się przy swoim. Mnie się podoba i koniec, i kropka pl.
 








Fot. Jerzy Dudek i Lemur