sobota, 26 maja 2012

Na ziemi Mennonitów




W sobotnie popołudnie naszło nas, aby odwiedzić ziemie Mennonitów w okolicach Puszczy Kampinoskiej. Wycieczka była tym fajniejsza, że wyruszyliśmy w starym składzie: Lama, Lemur i Promień. Pierwszym punktem był nasz ulubiony sklep w okolicach wsi Górki, w którym zwykliśmy zatrzymywać się na lody również w czasie wypraw pieszych i rowerowych.  Kolejnym - malownicza szutrowa droga przez las. 

Wyskoczyliśmy na asfalt w okolicach Wilkowa i tam spotkała nas słaba niespodzianka. Afrika Lamy zdechła w trakcie jazdy, tuż pod strażą pożarną. Strażacy nie zwracali na nas uwagi gdy rozpoczęliśmy akcję ratunkową sprzętu. Kiepsko to wyglądało. Africa za diabła nie chciała odpalić, bo nie dostawała paliwa. Na szczęście Lama pomyślał, pogrzebał, poruszał „jakimś przewodem” i silnik odpalił.

Z ulgą ruszyliśmy na poszukiwania cmentarza Mennonitów w Secyminie. Oczywiście nie było kogo zapytać o drogę, więc odbiliśmy w pierwszą lepszą i mocno się zdziwiliśmy. Na jej końcu odkryliśmy pustą, nadwiślańską plażę. Nie mogłem sobie odpuścić przyjemności wpakowania się na nią na Trampku. Reszta skorzystała robiąc sobie z nim zdjęcia. Wyruszając na dalsze poszukiwania natknęliśmy się na lokalsów na skuterach, którzy pilotowali nas na cmentarz. Ukryte w chaszczach stare groby zrobiły  wrażenie.

Pochodzący z Holandii Mennonici osiedlali się na Powiślu Kampinoskim od końca lat 50-tych XVIII wieku. Olendrzy, bo tak nazywała ich miejscowa ludność,  osuszyli bagna i zagospodarowali tereny wcześniej nie zamieszkane.  Niestety II wojna światowa, okupacja hitlerowska oraz ustalenia jałtańskie spowodowały wysiedlenie rdzennych mieszkańców olęderskich wsi. Dla wielu z nich droga na zachód skończyła się tragicznie. Część internowano w obozach przesiedleńczych, skąd trafili do Kanady. Pobyt Olędrów w Polsce skończył się nieodwołalnie. Podobno do dziś istnieją ślady usprawnień, które wprowadzili i które stały się trwałym elementem kampinoskiego krajobrazu nadwiślańskiego. Pewnie kiedyś ich poszukamy.